Ale wracając: nie mogę się nacieszyć Lilly - bo tak w końcu Joujou dostała na imię. Jest dla mnie idealna w każdym calu jej pięknej buzi!
Jedyne co, to są lekkie problemy z wigiem. Rozważam zmianę go na furek z jakiejś milusiej owieczki, ale to się jeszcze zobaczy.
Wybrałam się dzisiaj na wycieczkę statkiem, Lilly oczywiście krok w krok za mną ;)
Niestety pomimo piękna morza, nie mogę nigdzie znaleźć jakiegoś miejsca, na którym mogłabym zrobić satysfakcjonujące mnie zdjęcia:<
Dlatego zostawiam Was z tymi trzema próbami, bo mała domaga się wręcz uwagi ^^
Maluch na morzu :)
Niestety pogoda nie do końca dopisała i było dość ciemno...
A taką oto czapeczkę dostałam na jednym ze stoisk przy plaży. Oryginalnie - podaje się w niej lody, nieźle co?
Dodatkowo świetnie pasuje na dala, chociaż z gęstszym wigiem może być problem ją wcisnąć:<
A tutaj ostatnie zdjęcie - dodaję, bo mnie się podoba :p
Lilly wygląda na nim na małego, obrazonego kociaka, hihi
Zostawiam Was z moimi przemyśleniami :)